Motylem jestem...
Całe stadko motyli przyfrunęło na tykwę i tak powstała lampa. Kolorowa, ale zarazem elegancka. Tło mieni się na przeróżne perłowe odcienie brązów, czerwieni, złota... Wszystko poprzeplatane wstęgami w ciemniejszych barwach, zaś motylki pozostały w kontrastującym do całości beżu. A wieczorem... ach! Kolorowa feeria kryształków i cienie motyli na ścianach.
Jak Wam się podoba mój nowy projekt?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz