Cóż za miła niespodzianka:) Dostałam pokaźną ilość pięknych dużych owoców tykwy kobry.
Pierwszy raz w tym roku sadziłam tą odmianę i urósł mi jedynie jeden okaz, który na dodatek nie zdążył dojrzeć (fot.1.). Na szczęście los się uśmiechnął i teraz mam co suszyć:) A na drugim zdjęciu również prezent - wyschnięta już tykwa kobra - baaardzo duża! Tyle materiału, ale na razie czasu brak na obróbkę...
Ale masz niesamowita pasję! Ja zawsze myslalam, ze tykwy rosna tylko w goracym klimacie, a ozdobiają je ręce arabskich rzemieslnikow... A tu proszę- egzotyczna pasja polskiej dziewczyny:) Super
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
m.
tylko pozazdrościć Moniko :) i wielkości i ilości :)Tykwy przepiękne :)
OdpowiedzUsuńjestem wielka podziwu, wielki uklon w Towim kierunku :)
OdpowiedzUsuń