czyli gruszki na wierzbie:)
Jedna z odmian tykwy z których byłam zadowolona po zbiorach, jednak tylko do momentu suszenia. Duże tykwy i niezłe plony. A wcale się tak nie zapowiadały. Z piętnastu nasion wykiełkowało tylko trzy, ale za to rośliny bardzo szybko nabierały sił i świetnie się zaaklimatyzowały. Przy suszeniu okazało się, że mimo iż tykwy były duże i twarde to niestety pomarszczyły się! Przyznaję, że nie rozumiałam dlaczego tak się stało. Tykwy nie były agresywnie suszone, schły powoli w odpowiedniej temperaturze. Teraz jednak wiem, że ta odmiana wymaga specjalnego traktowania. Jest baaardzo wrażliwa na usunięcie skórki i szybko oddaje wodę mimo twardej skorupy. Pozwalam im zatem schnąć bez korowania.Z pierwszej mojej tykwy tej odmiany (która niestety delikatnie się pomarszczyła) powstała tykwowa sowa którą możecie pooglądać tutaj:
http://tykwa.blogspot.com/2014/01/hu-hu-sowa.html
Teraz jest to jedna z moich ulubionych odmian:)
Po sowie nie widać, że jest pomarszczona.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony tykwa trochę mniej się pomarszczyła, dodatkowo została dość głęboko wyfrezowana i rzeczywiście nie widać tego marszczenia:)
Usuńwłaśnie właśnie po sowie nic nie było widać ;) a ja sie pochwale ze jedna sie wysuszyła :D a 2 pozostałe które sie ostały na razie sie żółkną ;)
OdpowiedzUsuńFajnie:) Wiesz już co z nich powstanie?
Usuń