Sadzonki nie mają łatwo gdy chłodno i deszczowo.
Uratowane po porze deszczowej sadzonki nabierają sił.
Zgorzel atakuje tykwy
Wygrana walka z chorobą
Dużo deszczu, mało słońca, chłodno... niestety tylko prosi się o katastrofę! Takie warunki pogodowe w połączeniu ze słabo przepuszczalną ziemią są świetne dla rozwoju różnego rodzaju grzybów powodujących obumieranie młodych roślin. Na zdjęciu wyraźnie widać, że rośliny praktycznie rosną w błocie:( Niestety część uprawy nie przeżyje, więc warto wcześniej pozostawić sadzonki do nasadzeń (ja zawsze to robię). Ważne jest również, żeby dostarczyć tlen do zasklepionej gleby i po takim deszczu koniecznie gracować ziemię wokół sadzonki.
Moja walka z grzybami, zgorzelami itp. została wygrana! Poszukiwałam jakiegoś środka na to zjawisko i jest - Previcur Energy. Mogę z czystym sumieniem polecić. Przetestowałam i rezultaty widać na zdjęciu powyżej. Roślina zaczęła wypuszczać nowe liście, co prawda łodyga jest brązowa, ale żyje. Uratowana roślinka wkrótce nabierze rozpędu i bez problemów zaowocuje:)
Moje żółkną od spodu i nie są takie dorodne :(
OdpowiedzUsuńOd spodu? Może jakiś robal? Nie mam pojęcia... O chorobach tykwy nie wiem zbyt wiele i mam nadzieję, że ta wiedza nie będzie mi potrzebna... Trzymam kciuki żeby wyszły z tego cało biedactwa!
Usuńmoje niestey, nie przeżyły.... cóż we wszytkim trzeba mieć doświadczenie, umiejętnosci i trochę szczęścia!
OdpowiedzUsuńWniosek jest jeden- jak chcesz lampę z tykwy, udaj sie do Seszen!!!
Jak sobie teraz przypomnę to moja pierwsza uprawa wyglądała opłakanie. Musisz dalej próbować, bo niestety ta roślina wymaga cierpliwości zarówno przy uprawie jak i obróbce. Szczęścia mocno życzę!
Usuńjak pięknie rosną :D ja moje (które mi sie ostały) przeniosłam do z dworu do cieplejszego miejsc aż w końcu ruszyły :D
OdpowiedzUsuńNo tak - potrzebują jednak sporo ciepła, w końcu to gatunek pantropikalny:)
Usuńmoich część też nie przeżyła, ale kilka zostało i jestem z nich dumna, bo ładnie rosną coraz wyżej i wyżej... ;)
OdpowiedzUsuńNo to super:) Pogoda w tym roku była na prawdę kiepska (dłuuga zima, chłody, ulewy, grad... eh), więc każda roślinka na wagę złota:)
UsuńJa już nie wiem co robić ze swoimi krzaczorami. Są ogromne, jedna tykwa ma już ponad 3 metry. Wszystkie rosną jak na drożdżach, tylko owoców brak. Wyrosły już- wydawało mi się - małe owocki "tykiewki", kiedy to zbrązowiały i uschły :( Nie wiem... czy powinnam je przyciąć, żeby nie szła 'cała energia' w pędy?
OdpowiedzUsuńNie trzeba przycinać, bo wtedy na miejsce jednej gałązki wyrosną trzy kolejne. Chociaż zdania w tym temacie są podzielone. Jedynie jak już Ci się zawiążą owoce to możesz obcinać te późniejsze, żeby te co wcześniej urosły mogły dobrze dojrzeć. To normalne , że nie wszystkie tykwy się zawiązują i brązowieją. Musisz cierpliwie czekać. Ewentualnie można samemu zapylać żeńskie kwiaty, ale tego jeszcze osobiście nie próbowałam.
UsuńDziękuję za odpowiedź. Chyba już będę miała 2 owoce- są wielkości po ok. 3cm.
UsuńCierpliwie podlewam i doglądam.. obserwuję.
witam. moja tykwa też brązowiała i wyczytałem że wody więcej potrzebuje i po 2-3 tygodniach z małych owocków mam tykwy większe niż moja głowa.....teraz pytanie do bardziej wytrawnych graczy to moja pierwsza tykwa ,,kobra,, i szypułki nie chcą schnąć a boje sie że na wschodzie polski przymrozek pierwszy tuż tuż więc pytam czy ciąć je z zieloną szypułką czy co proponujecie???
OdpowiedzUsuńJa bym nie cięła jeszcze... Jeżeli boisz się o swoje tykwy to możesz je nakrywać na noc. Chyba, że masz pewność że już są zdrewniałe to tnij. Na tym etapie trzeba ryzykować, albo w tą albo w drugą stronę:)
Usuń