Złoto + czerń + tykwa = kolejna lampa
Długo zastanawiałam się nad nazwą dla lampy. Miała być "Złoty Karczoch", ale mój wybranek stwierdził, że brzmi to dosyć dziwnie i śmiesznie. No dobra... to będzie zwyczajnie:P
Uważam, że kompozycja złota i czerni jest bardzo elegancka (jeżeli nie przesadzimy ze złotem:P). Szczególnie lubię takie połączenia w modzie. Klasyczna mała czarna i złote dodatki to jest to.
Lampa wędruje na bazarek, więc zapraszam:)
Przy okazji pochwalę się moim nowym małym "studiem fotograficznym", które sprawił mi mój T. Wreszcie fotografowanie lamp (i nie tylko) jest wygodniejsze.
Bardzo stylowa. Piękna.
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńJak zwykle urocza:) ..a studio fotograficzne świetne!!:) Trzeba sobie życie ułatwiać, prawda?:)
OdpowiedzUsuńGratuluję!:)
Pozdrawiam cieplutko:)
No właśnie czegoś takiego mi brakowało. Wiecznie miałam problem z tłem, zawieszaniem lamp itp. Aż w końcu się doczekałam:) Dzięki:)
UsuńPiękna, wciąż podziwiam Twoje lampy:)
OdpowiedzUsuńA dziękuję pięknie:)
UsuńElegancka:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna jak świeci i jak nie świeci :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWspaniała lampa! Gratuluję takiego studia. Wiem jaka to wygoda:)
OdpowiedzUsuńA dziękuję:) Porządne studio zdecydowanie ułatwia pracę:)
UsuńPrzecudowna:)
OdpowiedzUsuńNajlepsza Twoja lampa. :)
OdpowiedzUsuńPowiedz mi jakich farb tu użyłaś? Czy bezpośrednio na wyschniętą tykwę nakładasz farbę?
Najpierw wiercisz czy malujesz? :)
Dziękuję za komplement:) Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w zakładce DIY
Usuń